3/ Wola Boża

Jak to przedstawia uczony niemiecki Martin Białas, na podstawie przygotowanego z troską studium jezuity francuskiego M. Viller, pierwszy wyraz duchowości Męki u Pawła został zawarty w dostosowaniu się (conformita) do woli Bożej, która pociąga za sobą niewzruszoną ufność pokładaną w Ojcu, na wzór Jezusa. „Świętość polega na całkowitym zjednoczeniu się z wolą Boga” pisał do Grazi. Pisząc natomiast do Tomasza Fossi w 1772 tak rozumiał doktrynę praktykowaną i przepowiadaną przez całe życie: Modlitwa nie polega na otrzymywaniu pociech, łez itd., ani na otrzymywaniu, będąc silnymi mężczyznami, pokarmu dla dzieci, bowiem po jesieni przychodzi sroga zima. Jest o wiele prawdziwsze, że brać to, co Bóg zsyła i pozwolić się całkowicie prowadzić przez Jego nieskończoną Dobroć, (czyniąc jednak to, co do nas należy) jest lepiej. 

Z tego, że Paweł rozróżnia trzy stopnie dostosowania się do woli Boga, można wnosić, że nie jest ono biernym poddaniem, nawet jeśli zracjonalizowanym, na wzór stoików:

Problem główny sprowadza się do tego: jest wielką doskonałością poddać się we wszystkim Bożej woli; większą doskonałością jest żyć w opuszczeniu, w wielkiej obojętności, w Bożej łaskawości; największą, wzniosłą doskonałością jest żywienie się wolą Boga w czystym duchu wiary i miłości. O słodki Jezu, jak wielkich rzeczy nas nauczyłeś przez Twe słowa i dzieła życia wiecznego! Proszę sobie przypomnieć, że On, umiłowany Zbawiciel, rzekł swym drogim uczniom, że Jego pokarmem jest czynić wolę wiecznego swego Ojca. 

Ważne jest, by dostrzegać, iż dla Pawła Męka nie ogranicza się do głównego aktu wynagrodzenia, jaki Jezus ofiarował obrażonej Bożej sprawiedliwości, przez który powstałoby przeciwstawienie tego, co jest dziełem Jezusa (i naszym wraz z Nim) oraz tym, czego wymaga Ojciec. Ojciec byłby tym, który wymaga, Jezus - tym, który płaci. Męka bierze początek w Ojcu jako Miłości. W tę łaskawą wolę Paweł włącza także grzech własny czy też innych, który tak bardzo zasmuca cierpiącego, że każe mu myśleć o tym, że cierpienie jest tylko karą za grzech. Pisał do Marianny Girelli:

Należy przyjąć uderzenia przychodzące z wysoka i cierpieć cierpliwie, z miłosną łagodnością, ze słodkiej ręki wielkiego Ojca niebieskiego. W ten sposób przemija zła pogoda grożąca burzą i proszę zachowywać się jak rolnik uprawiający winnicę lub ogrodnik, który, gdy przychodzi burza, chowa się do chaty dopóki nie minie i czeka spokojnie. Tak pośród burz, którymi nam grożą grzechy nasze i świata, szukajmy schronienia w złotej chacie woli Bożej, znajdując w tym upodobanie i świętując, że spełnia się we wszystkim Boża łaskawość. Proszę stracić z oczu, Pani Marianno, wszelkie rzeczy stworzone. Proszę utrzymywać umysł oczyszczony i wolny od wszelkich obrazów i proszę uciekać od tych problemów, które są na świecie, ku niebieskiemu łonu Ojca przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Tam się proszę zatracić cała w nieogarnionym Bóstwie, jak zatraca się kropla wody w wielkim oceanie: w takiej formie nie będzie Pani nigdy już żyć swoim życiem, ale życiem boskim i świętym. 

W tym samym kierunku dopracowuje dwa wspaniałe wyrażenia, które były mu drogie od młodości:

Wierzą, że krzyż naszego słodkiego Jezusa zapuści głębokie korzenie w waszym sercu i że zaśpiewacie: pati et non mori; albo też: aut pati aut mori; albo lepiej jeszcze: nec pati nec mori, ale tylko całkowite przeobrażenie według Bożej łaskawości. 

Źródło: Przeżyć własną śmierć. Sylwetka duchowa i wybrane pisma św. Pawła od Krzyża, pod red. Waldemara Linke C.P., Warszawa 1999.