2/ Świadomość potrzeb Kościoła i gorliwość

Dziś, jak wówczas, chrześcijanie ożywiani autentyczną gorliwością dla sprawy Bożej i dla biednych, wyróżniają się przede wszystkim świadomością bolączek Kościoła i niepokojem, jakiego doświadczają z ich powodu. Inni nie rozumieją tych objawów zła i w konsekwencji nie przejmują się nimi. Paweł od Krzyża opłakiwał bez końca przejawy zła w Kościele i w społeczności swej epoki: „Lękam się i drżę, ponieważ świat ma się źle i, jeśli Bóg nie nawiedzi go z karą, według mnie się nie poprawi”. „O, biedny świecie, jakże źle idą twe sprawy! Ile przejawów zła cię zalewa! Wiara oziębła, pobożność ostygła prawie już upadła. Biada mi, biada, bo bać się trzeba wielkiego Bożego karania!”. Trudno jest, według niego, znaleźć, jakiegoś młodego chłopca, który by miał prawdziwą bojaźń Bożą i młodą dziewczynę mającą uzdolnienia potrzebne, by dobrze kierować rodziną. Tym zaś, co przyprawia go o największe cierpienia jest „widzieć, iż tak mało osób zalicza się do stronnictwa Boga i staje "pro muro domus Israël” . Faktycznie, „doświadczenie, jakie mam po tylu latach misji - pisze - w ubogich bagnach maremmy Toskańskiej i co nieco w tychże Państwa Kościelnego, pozwoliły mi dotknąć własną ręką naglących potrzeb, w jakich często znajduje się tylu ubogich księży, którzy niejednokrotnie są bardziej potrzebujący od świeckich. O, Boże, jakże płakać mi się chce!” 

Do ks. Cerruti, swego niegdysiejszego spowiednika, pisał: „Pewna wspaniała dusza, o silnym związku z Bogiem, tak, że podobnej nie znam, pisze mi, że dociera do jej świadomości, że Bóg bardzo się gniewa na chrześcijan, zwłaszcza na duchownych”.

Z tej niepokojącej świadomości brała początek jego gorliwość. „Żniwo jest wielkie - powiadał - a robotnicy nieliczni. O, mój Boże! Dwunastu ludzi prawdziwie apostolskim duchem ożywionych, pogardzających sobą, swym życiem i światem, którzy przyszliby do tego Zgromadzenia, starczyłoby, aby doprowadzić świat do poznania Ukrzyżowanego”.

To zdanie przytacza brat Bartłomiej. Ciekawe jest to, że prości bracia, jego pielęgniarze, rozmawiając z nim, dochodzili do jasnych analiz dolegliwości Kościoła tego czasu. „Miał zwyczaj mówić - wspomina brat Bartłomiej - że całe zło pochodzi od duchownych, których reforma oznaczałaby reformę całego świata”. Rzeczywiście, cóż mogą począć ludzie, jeśli „każdego dnia widzą księży wszelkiego stanu i pozycji oddających się rzeczom, które nawet świeckich przyprawiłyby o przerażenie? Zobaczycie ich rozchodzących się i wałęsających to tu, to tam, w tym lub w tamtym domu. O, Boże, co ja widzę! Duchownych pełnych lenistwa!”

Gorliwość poprowadziła go do ziem najbardziej zaniedbanych we Włoszech, na bagna, by służyć społecznościom najbardziej opuszczonym. Nie zadowalał się służeniem im w posługach typowo kapłańskich, ale każda okazja musiała być wykorzystana dla jego celów. Przypomina Jan Maria Cioni:

W podróżach, które z nim musiałem odbywać, przypominam sobie dobrze, że gdy zmuszeni byliśmy zatrzymywać się w gospodach, nie chciał, by ten jego pobyt pozostawał bezowocny, ale zbierał wszystkich, których mógł, kierując do obecnych gorącą zachętę z tą prostotą i jasnością jaka była stosowna do ich możliwości. Jestem świadkiem, że słuchano go z przyjemnością i, by tak rzec, z otwartymi ustami. To samo czynił w domach, gdzie się zatrzymywał, ponieważ znajdując grupy osób, otwierał im wszystkim pastwiska Bożego słowa i wszyscy go słuchali uważnie i nabożnie. 

Historyk Fabian Giorgini streszcza podstawowe formy, w których jego gorliwość się przejawiała i w których chciał, by się przejawiała gorliwość jego zakonników:

1) być wonią Chrystusa w każdym miejscu; 2) nauczać medytacji; 3) apostolat kontaktów osobistych; 4) przyjmować odprawiających ćwiczenia duchowe w klasztorach; 5) głosić ćwiczenia poza klasztorami; 6) „ćwiczenia duchowe” w pobliskim miasteczku lub mieście koło klasztoru w dni świąteczne; 7) misje ludowe. 

Jak widać z tego wykazu, apostolat Pasjonistów polegał według niego nie tyle na wykonywaniu określonych czynności, a nie innych w Kościele, ale raczej na całościowym zaangażowaniu na rzecz propagowania ewangelii Męki.


Źródło: Przeżyć własną śmierć. Sylwetka duchowa i wybrane pisma św. Pawła od Krzyża, pod red. Waldemara Linke C.P., Warszawa 1999.