10/ Miłość bolesna, boleść miłosna i radość
„Świętemu zależało bardzo - zauważa Marcin Białas - by wyjaśnić, że w kontemplacji Chrystusa Ukrzyżowanego, dusza nie odczuwa miłości i bólu, jako dwóch doznań między sobą niezależnych, ale miłość jest przesączona bólem, a ból - miłością” . Bardzo zwięzły wyraz tej doktryny znaleźć można w liście napisanym do Gandolfi w 1743:
Miłość jest cnotą, która łączy i swoimi czyni cierpienia Umiłowanego Dobra. Jeśli czuje się Siostra cała przeniknięta wewnątrz i zewnątrz cierpieniami Oblubieńca, proszę świętować. Ale mogę powiedzieć, że to święto obchodzi się w piecu Bożej Miłości, ponieważ ogień, który przenika aż do szpiku kości, przekształca kochającego w kochanego i mieszając we wspaniały sposób miłość z bólem, ból z miłością powstaje mieszanina miłosna i bolesna, ale tak bardzo złączona, że nie sposób odróżnić ani miłości od cierpienia, ani cierpienia od miłości tak, że kochająca dusza raduje się w swym bólu i świętuje w swej bolesnej miłości. Liczę na to, że Siostra zrozumie moje szaleństwa.
W tym fragmencie widać zarówno dialektyczne przywoływanie się miłości i cierpienia, jak i jedność kochającego z kochanym, jak też w końcu tożsamość tego wszystkiego ze świętowaniem i radością. To nas wprowadza w sens, jaki dla Pawła ma zaproszenie do pójścia poza obrazy w podtrzymywaniu pamięci o męce. Nie chodzi o nawiązywanie do koncepcji „Boga bez krzyża”, która byłaby wyższa, niż poznanie Boga, do którego dochodzi się przez krzyż, ale o przeniknięcie misterium krzyża, które jest zarazem uniżeniem i chwałą, drogą i celem, otwierając się na nowe horyzonty, których pogłębienie w wierze pozwala poznać.
Czasem Bóg rozlewa w duszach, jako swój dar, cierpienia męki Jezusa „w nagiej wierze”. To wtedy wchodzi się jeszcze głębiej w to misterium miłości i bólu. Zamykamy ten rozdział wyróżniającym się fragmentem, który Założyciel napisał do swego drogiego ucznia Jana Marii Cioni w 1756. Jest w nim bardzo jasno widoczny związek między doktryną na temat męki i definicją Boga jako miłości, którą daje Jan; definicją, która oczywiście przekracza jakiekolwiek rozumienie Boga możliwe poza objawieniem:
Punkt, którego Ojciec nie rozumie, by uczynić swymi, na mocy miłości, najświętsze cierpienia słodkiego Jezusa, pozwoli Ojcu zrozumieć sam Boski Majestat, kiedy Mu się spodoba. Jest to praca w całości należąca do Boga, a dusza, cała pogrążona w czystej miłości, bez obrazów, w czystej i nagiej wierze (gdy spodoba się Najwyższemu Dobru), w jednym momencie znajduje się także zanurzona w cierpienia Zbawiciela i za jednym spojrzeniem rozumie je wszystkie, nie rozumiejąc, ponieważ męka Jezusa jest cała dziełem miłości. Gdy dusza cała zagubiona jest w Bogu, który jest wszystek miłosierdziem, wszystek miłością, powstaje mieszanina miłości i cierpienia, ponieważ duch pozostaje cały nim przeniknięty i stoi cały pogrążony w bolesnej miłości i w miłosnej boleści: Opus Dei...
Źródło: Przeżyć własną śmierć. Sylwetka duchowa i wybrane pisma św. Pawła od Krzyża, pod red. Waldemara Linke C.P., Warszawa 1999.
Źródło: Przeżyć własną śmierć. Sylwetka duchowa i wybrane pisma św. Pawła od Krzyża, pod red. Waldemara Linke C.P., Warszawa 1999.